sobota, 18 maja 2013

Cambria

7/11/2011
Nie zawsze jest kolorowo, nie zawsze storczyk kwitnie i nie zawsze... warunki są odpowiednie, choć człowiek się stara.
Historia storczyka, który przeżył.

Kupiliśmy ją przypadkowo, w supermarkecie, jak to zwykle bywa z początkującymi orchideomaniakami..

Zamieszkał pośród moich zwykłych kwiatów. 






Ostatni pąk kwiatowy rozwinął się następnego dnia.
9/11/2011

Przekwitł po tygodniu mieszkania u nas:
15/11/2011

Największa pseudobulwa rosła w siłę, a storczyk ewidentnie cieszył się dobrym zdrowiem. 
12/12/2011

Pierwszy nowy pęd wypatrzyłam pod koniec listopada, potem dołączył do niego kolejny (Cambria mieszkała już wtedy w orchidarium).
21/12/2011

Bywały okresy lepsze i gorsze (czyli o większym/mniejszym poziomie wilgoci i/lub światła), ale storczyk się trzymał.
6/01/2012

Najstarsza pseudobulwa mocno rośnie w siłę. Do tej pory zwiększyła się już dwukrotnie!
23/02/2012

... ale poza wzrostem pseudobulw i liści, nic się nie działo. Do czasu.
30/08/2012

W pewnym momencie stwierdziłam, że nie jest dobrze: stare podłoże i najwidoczniej niesprzyjające warunki, doprowadziły do obumierania nowych pędów i na prawdę zaczęłam obawiać się, że mój najstarszy storczyk, przypłaci życiem moje próby i testy. 
Ponieważ Cambria była u mnie ponad rok, postanowiłam ją przesadzić. Na moje, a właściwie jej szczęście! Okazało się bowiem, że była przelana; już praktycznie nie miała korzeni... (a myślałam, że wystarczająco ją przesuszałam).

Przesadziłam ją (twarda z niej sztuka, bo nowe pędy i tak rosły):
10/02/2013

Dziś rośnie dalej i wzbiera na sile, a jeden z listków przy nowej pseudobulwie odchylił się tak, jakby robił miejsce dla pędu kwiatowego. Czas pokaże.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz