niedziela, 12 maja 2013

Vanda New Blue

Rok temu w marcu, przyjechała w paczce.
Miała dużo, grubych korzeni i rozwinięte wszystkie kwiaty o niemałych rozmiarach.
Ponieważ była to moja pierwsza Vanda, najwięcej też jej się ode mnie dostało.
Testowałam na niej różne orchidariowe warunki,
a ona i tak wytrwale wypuszczała nowe liście i korzenie.
po 8 miesiącach, w listopadzie 2012, wypuściła nawet jednocześnie 2 pędy kwiatowe.
Niestety, moje niedoświadczenie doprowadziło do zasuszenia się pędów. Umieszczony tuż nad Vandą nawiew chłodnego powietrza (element sterowania temperaturą w orchidarium) stworzył przeciąg, a efektem było (na szczęście tylko!) zasuszenie się pędów kwiatowych. 
Teraz wydaje się to takie oczywiste; Vanda potrzebuje jednolitego klimatu: ciepła przez cały rok, z kilkustopniowymi nocnymi obniżeniami temperatury oraz dużej ilości światła i wilgoci; przeciągów nie lubi przecież żadna roślina.
Vanda zamieszkała z dala od bezpośredniego nazwiewu chłodnego powietrza
i rosła dalej, wypuszczając liście i korzenie; aż tu, w połowie lutego 2013, pojawiły się 2 pędy: jeden po drugim, naprzeciwko zasuszonych pędów.
Miesiąc później, oba pędy dalej rosły (zdjęcie zza szyby):
Tym razem chyba też namieszałam z zimnym powietrzem (nawiew był dalej zbyt blisko?), ale uratowałam sytuację i górny pęd dalej się rozwija. Na zdjęciu mam sytuację z końca kwietnia:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz